Nad Jeziorem Klimkowskim spędziłem dwa niepełne dni. Poza sezonem, częściowo w deszczu, częściowo w słońcu. Byłem tam popołudniu i o wschodzie słońca. Dotarłem tam drogą asfaltową i zboczem góry Kiczera – Żdżar omijając tamę najbliżej jak tylko się da. I na tych dwóch wariantach się skupię. Pierwszego dnia po zameldowaniu się w miejscu noclegowym (miejscowość Łosie), zostawiłem zbędny bagaż, przebrałem się i po krótkiej rozmowie z gospodarzem dowiedziałem się, że kiedyś obok tamy była ścieżka „na dziko”, ale dziś nie wie jak to wygląda i czy jest możliwe przejście. Zaczynam... Wariant I – na szpiega Według Stravy zboczem góry jest wydzielona ścieżka, także wybieram ten wariant. Wzdłuż rzeki, pokonując jeden most, dostaję się pod samą zaporę wodną. Droga jest wygodna, asfaltowa i prowadzi tylko w jednym kierunku. Przed samą zaporą umiejscowione są ławki oraz kilka tablic informacyjnych. Możemy również odbić w prawo i „zaliczyć” tzw. Skały Tomka. Ja sobie odpuszczam i zaraz przed