Przejdź do głównej zawartości

Kokocz (434 m n.p.m.) - Pogórze Ciężkowickie

 

Plan na ten dzień był trochę inny. Góra Kokocz miała być przystankiem na większej pętli, a celem miała być Brzanka. Niestety pogoda pokrzyżowała plany. Sam deszcz można było przeżyć ale temperatura spadła tak mocno, że mimo podjazdu i dosyć mocnego tempa, za nic nie mogłem się rozgrzać.


Także skończyło się na wyżej wspomnianej górze, ale... Uważam, że to jedno z bardziej niedocenionych miejsc widokowych w okolicy Tarnowa. Samo wzniesienie ma tylko 434 m n.p.m. Jest to niewiele w stosunku do tego co możemy stamtąd zobaczyć. A tutaj jest naprawdę zacnie – zacznijmy spokojnie – najbliższe Pasmo Liwocza i Brzanki, ale również Beskid Sądecki, Gorce, Beskid Wyspowy, Tatry , Pogórze Rożnowskie oraz Góry Świętokrzyskie.


Na samej górze trafimy na miejsce na ognisko, dwie zadaszone wiaty, kilka miejsc do siedzenia. Toi Toi też jest. Kiedyś była luneta, ale różnie mówią, niektórzy, że ją ukradli, niektórzy, że po prostu została zlikwidowana. W każdym razie nie ma jej, także jeśli ktoś chce odrobinę przybliżyć sobie odległe pasma polecam lornetkę, albo obiektyw z dłuższą ogniskową.


Sama trasa z Tarnowa, którą jechałem ja, nie jest wymagająca, jednak prowadzi ruchliwą ulicą. Asfalt jest w dosyć dobrym stanie ale trzeba uważać bo w większości nie ma pobocza wzdłuż jezdni, a krawężniki są wysokie także raczej nie ma gdzie uciec. A nie wiem co ta droga ma do siebie ale kierowcy zachowują się na niej bardzo dziwnie. Z resztą nie ma tygodnia aby nie było tam wypadku. Wyprzedzanie na kartkę papieru jest standardem także dla własnego bezpieczeństwa polecam jazdę środkiem pasa, tak aby zmusić samochód do zmiany pasa przy wyprzedzaniu. Przykro mi, jednak większość kierowców stwarza zagrożenie, a bardziej zależy mi na moim i Waszym zdrowiu niż czasie kierowcy. Droga jest szybka i w przeważającej części płaska. Wzniesienia zaczynają się mniej więcej od Zalasowej, ale myślę, że każdy z przeciętną nawet kondycją poradzi sobie z podjazdem. Ja jechałem w silnym deszczu i obyło się bez większych problemów.


Każdemu kto jeszcze tam nie był naprawdę serdecznie polecam. Mimo, że pogoda mnie nie rozpieszczała to i tak udało mi się całkiem sporo zobaczyć. Po drodze można zatrzymać się w lesie, jest rozległy i jeśli ktoś zna się na grzybach to może skorzystać. Jest ich tam sporo.


I pamiętajcie – nawet jeśli w Tarnowie jest upał, weźcie coś do ubrania bo mimo małej wysokości pogoda na tej górze potrafi zaskoczyć.


Trasa:
Tarnów – Skrzyszów – Szynwałd – Zalasowa – Wola Lubecka (powrót tą samą drogą) – 55,7 km

Widok na północ (tutaj deszcz i mgły wygrały z widokami)

Ostatnie metry do szczytu

Las, podczas takiej pogody mocno klimatyczny

I tutaj już widok ze szczytu

Jak widać na załączonym obrazku widoki może popsuć tylko pogoda, zero drzew oraz zabudowań, które zabierałyby nam widoki :)

To czas, który potrzebowałem na trasę tam i z powrotem + kilka postojów na zdjęcia, jechałem na MTB


Popularne posty z tego bloga

Stary Sącz - Szczawnica - Czerwony Klasztor

Podróż pociągiem             Bilet kupiłem dzień wcześniej. Na dworcu w Tarnowie jeszcze są tradycyjne kasy biletowe więc skorzystałem. Kupiłem bilet w jedną stronę na pociąg Pol Regio. Za bilet normalny z Tarnowa do Starego Sącza zapłaciłem 16,20 zł (na 28.04.2024) oraz 8,40 zł za rower. Co ciekawe za bilet powrotny za rower zapłaciłem tylko 4 zł. Jak to w Pol Regio bywa oczywiście ostatni wagon, rower w orientacji pionowej. Na plus – na haczyki pozakładali gumowe nakładki dzięki czemu nie niszczy się obręcz koła, tudzież szprychy. Pierwszy raz jechałem pociągiem z szosą i dzięki temu nie miałem problemu ze zmieszczeniem koła w uchwycie. Trasa choć wolnym tempem zleciała dość szybko, ładuje się tostami i kawą. W Starym Sączu wita mnie słońce jednak z niską temperaturą. Najlepszy znak aby wsiąść na rower i zacząć rozgrzewkowym, ale jednak intensywnym tempem. Ze Starego Sącza do Szczawnicy             Początkowo drogę znałem na pamięć, zaczynałem z tego samego miejsca podróż na Pr

Rożnów przez Filipowice (trasa widokowa) | Tropie

     W zeszłym roku bardzo spodobał mi się objazd Jeziora Rożnowskiego. Pogórze Ciężkowicko – Rożnowskie to chyba mój ulubiony region blisko domu. Jest piękny krajobrazowo. Według mnie jest zarówno łatwy jak i trudny w kontekście kolarstwa. Można objechać go w miarę po płask im , można też zaliczyć ostre podjazdy . Wybierając się w kolejną rowerową podróż miałem jasno określony cel , a mianowicie………..      Przejazd z Tarnowa do Zakliczyna - w padłem na Velo Dunajec w stronę Czchowa. P rzed zapor ą odb iłem na Chabalinę (dokładne miejsce widać na Stravie). Podjazdy, ostre, bardzo ostre, ale stosunkowo krótkie. Po drodze widok na zaporę w Czchowie. Kierowałem się dalej na szczyt Chabaliny . Po drodze, odwieczny problem w takich miejscach, a mianowicie psy spuszczone z łańcucha, szczekające i groźne, chyba, wolałem nie sprawdzać, bo nie wiadomo czym by się to dla mnie skończyło. Oceniłem więc realnie sytuację, szuter z mocnym podjazdem. Nie miałbym szans. Zrezygnowałem więc z wj

Skrzętla - Rojówka | Wieża widokowa pod Jaworzem | Przewyższenia nad Jeziorem Rożnowskim

Startuję jak zwykle w Tarnowie i kieruję się w stronę Dunajca. Tym razem jednak nie przekraczam rzeki a w Zgłobicach kieruję się nową ścieżką do Błonia. Trasa wiedzie wzdłuż Dunajca. Później przechodzi w ulicę jednak niezbyt ruchliwą zwłaszcza w sobotę rano. Mijam kolejno Dąbrówkę Szczepanowską, Janowice i Lusławice docierając do Zakliczyna. Tu krótka przerwa na śniadanie. Dalej unikając ruchu samochodowego wskakuję na Velo Dunajec aż do Filipowic. Zatrzymuję się na kilka zdjęć zapory w Czchowie. Od tego momentu aż do Łososiny Dolnej jadę już ruchliwą ulicą, po lewej stronie Jezioro Czchowskie oraz zamek w Wytrzyszczce. Zamek sezonowo jest czynny a bilet wstępu kosztuje 20 zł. Odpuszczam sobie te przyjemność, znam ciekawsze miejsca z dobrym widokiem na Jezioro Czchowskie jak i Rożnowskie np. TUTAJ . Przy samym lotnisku GPS znowu robi sobie ze mnie żarty i kieruje mnie szutrową drogą za lotniskiem. Jednak po powrocie na właściwe tory za kilkanaście kilometrów czeka mnie pierwsza wspinac