Wielkanoc w tym roku była dla mnie okazją do odhaczenia
kolejnej wieży widokowej. I to jakiej. Przed Państwem opis wyjazdu na Szpilówkę
w Iwkowej. Ten mierzący 516 metrów szczyt znajduje się na Pogórzu Wiśnickim.
Przyznam, że nie byłem w tych okolicach na rowerze, a i piesza turystyka
ograniczała się do Nowego Wiśnicza. Najbliżej rowerem byłem na wieży widokowej
w Bocheńcu. Jednak ta nie umywa się do tego co zobaczyłem na Szpilówce.
Umówmy się, jest pełno parkingów dookoła. Szlak widokowy
mierzy zaledwie 2,2 km od parkingu do szczytu. Jednak zdecydowanie polecam tu
dojechać rowerem. Jako dodatkową atrakcję możemy zaliczyć jazdę serpentyną w
Tymowej. Jadąc do góry naliczyłem 11 łuków, a za każdym kolejnym odsłaniają się
kolejne widoki. Zjeżdżając w dół jechałem przez ponad 4 minuty rzadko schodząc
poniżej 35 – 40 km/h. Ale po kolei.
Wyjechałem z domu kierując się znów do Roztoki przez kolejno
Łukanowice, Isep, Sukmanie. W Roztoce postanowiłem nie wjeżdżać na Velo
Dunajec. Jest to bezpieczniejsza opcja, ale mnie już nudzi. Wybrałem drogę
krajową na Melsztyn. Po kilku minutach po swojej prawej stronie zostawiłem za
sobą odbudowany zamek. Główną drogą dojechałem do Jurkowa. W Tworkowej
natrafiam na pierwszy stromy jednak bardzo krótki podjazd. U góry, mijając
cmentarz możemy już faktycznie poczuć się jak na pogórzu. Droga jest w dobrym
stanie, mało uczęszczana, a że znajdujemy się na „grani” ładne widoki mamy
praktycznie z każdej strony. Stamtąd dzieliło mnie zaledwie kilka kilometrów na
wspomnianą wcześniej serpentynę. Nachylenie nie jest duże, jednak przyda się
nam choć odrobinę wydolności. Będąc u góry czeka nas już tylko szybki zjazd. I
tu po prawej stronie możemy już wypatrywać wjazdu do lasu na zielony szlak do
Pustelni św. Urbana. Tutaj należy zaznaczyć jednak, że byłem tu końcem marca. W
tym czasie szlak jest nieprzejezdny dla rowerów, a idąc pieszo raczej
postawiłbym na gumiaki niż buty trekkingowe. Niestety ale ciężki sprzęt
kompletnie zniszczył zielony szlak. Ja dojeżdżam do rozwidlenia i za wskazaniem
GPS’a i kierunkowskazów kieruję się w stronę „parkingu B2”. Tutaj znajduje się
też mapa ze wszystkimi możliwymi parkingami. Po około kilometrze asfalt
zamienia się w szuter. Robię przerwę przy kapliczce, kilka pamiątkowym zdjęć i
spojrzenie na mój cel – wieżę widokową na Szpilówce. Od tego momentu możemy
poczuć się jak w niższych partiach Beskidu Sądeckiego. Droga jest w miarę
dobrym stanie. Chwilami drogę uprzykrzają tylko koleiny po wspomnianym ciężkim
sprzęcie. Co paręnaście metrów umiejscowione są ławki, są też kierunkowskazy
oraz informacje o zakazie jazdy quadami. Szkoda tylko, że Lasy Państwowe
rozwalają góry w znacznie gorszym stopniu. Degradacja lasów postępuje i
niestety dla każdego kto zwiedza Polskę nie tylko z okien samochodu jest to
bardzo zauważalne.
Wjeżdżając do lasu zaczynają się podjazdy, w dwóch miejscach
muszę zsiąść z roweru, nie przez duże nachylenie a błoto i liście. Bywa ciężko
ruszyć z miejsca, jednak w suchszym okresie możliwy jest wyjazd pod samą wieżę.
Będąc na szczycie naszym oczom ukazuje się bardzo solidna
konstrukcja wieży mierzącej 30 metrów. Na dole znajduje się również wiata
turystyczna oraz tablica z panoramami na każdą ze stron z opisem widocznych
pasm górskich, szczytów oraz pobliskich wzniesień. U góry tablic już nie ma,
więc warto zrobić sobie aby u góry wiedzieć na co patrzymy.
W tym roku pogoda pod względem widoczności nie jest dla mnie
łaskawa. Jednak mimo zamglenia widoki i tak są bardzo urokliwe, ponadto
wysokość wieży pozwala spojrzeć na pobliskie drzewa z perspektywy drona tudzież
lotu ptaka😊. Spośród już
parunastu wież widokowych ta zajmuje u mnie drugie miejsce, zaraz po
Radziejowej. Po kilku zdjęciach zaczynam szybki zjazd. Jest sporo luźnych
kamieni oraz wystających korzeni. Ja przypłacam to utratą przedniej lampki. Ale
co najważniejsze zjeżdżam cały i zdrowy. Na rozwidleniu decyduję się na
przejazd do wspomnianej pustelni. Jednak po około 100 metrach muszę odpuścić
przez te cholerne ślady po traktorach.
Aby dokładniej opisać to ile pokonuję kamieni oraz korzeni –
po wyjechaniu na asfalt i przebyciu około 200-300 metrów poczułem dziwne bicie
na przednim kole. Zatrzymałem się, patrzę a tu poluzowany zatrzask. Pierwszy
raz spotkałem się z sytuacją aby mieć całkowicie luźne koło, trzymające się
tylko dzięki naciskowi z góry i grawitacji. Wolałbym nie myśleć co w sytuacji
gdyby podbiło mi przód np. podczas tego szybkiego zjazdu na serpentynie.
Początkowo wracam tą samą drogą tak aby móc zjechać tymi
cudownymi zakrętami w Tymowej. Podczas zjazdu należy tylko uważać na ścinające
zakręty samochody. Zwłaszcza, że posesje znajdują się tuż przy drodze
ograniczając widoczność. W tym miejscu możemy też skierować się w kierunku
Lipnicy Murowanej słynącej z konkursu na najdorodniejszą palmę wielkanocną. Rekord
pochodzi z 2019 roku, a palma była niemal 8 metrów wyższa niż wieża na
Szpilówce. Ja zostawiam sobie Lipnicę na kolejny wypad i kieruje się w kierunku
Porąbki Uszewskiej. Tu również możemy zrobić przystanek i odwiedzić Grotę Matki
Bożej z Lourdes. Ja odpuszczam sobie jednak wszelkie sakralne miejsca ponieważ
jest sobota wielkanocna i nie chcę zakłócać wszelkich uroczystości. Tudzież nie
chcę też być dodatkową atrakcją dla święcących swoje pokarmy. Trasa prowadzi
raz w górę raz w dół jednak nie są to strome podjazdy. Po drodze natrafiam
również na ciekawe rondo pośrodku niczego. Jestem już w Dębnie, mijając zamek
przecinam „starą czwórkę” i przez Sufczyn oraz Biadoliny lądują na serwisówce
autostrady A4 w kierunku Tarnowa. Trasę zaplanowałem tak aby pod koniec nie
męczyć się już podjazdami. Mimo, że to trzecia „setka” w tym roku biorę
poprawkę na to, że to nadal początek sezonu i forma będzie rosnąć więc nie
można się przeforsować już w marcu.
LINK STRAVA
|
Tworkowa, po pierwszym podjeździe |
|
Tworkowa |
|
Jedni mają krokusy na Chochołowskiej inni mają... |
|
Początek serpentyny |
|
Łagodnie, aczkolwiek długo |
|
W lewo centrum Iwkowej, w prawo... wiadomo |
|
Widok z okolic parkingu B2 |
|
Ten strzelisty szczyt na który patrzę to właśnie Szpilówka |
|
I wjeżdżam na szuter |
|
Grawelem też dacie radę ;) |
|
Ja np. jechałem na zablokowanym widelcu |
|
W lewo na szczyt, w prawo do Pustelni, chociaż i tak się tam nie dojedzie |
|
Jedno z licznych miejsc do odpoczynku o których pisałem |
|
Ostatni kadr przed wjechaniem w las |
|
Początek całkiem gładki |
|
Tu jeszcze też |
|
Ale chcąc zdobyć szczyt trzeba w końcu się wysilić, zaczynają się spore, luźne kamienie |
|
I jest ich coraz więcej |
|
Widząc już wieżę, człowiek dostaje dodatkowe waty w nogach |
|
Ziemianka z kulturą naszych rodaków stała się niestety szaletem. Nawet tam nie idźcie. |
|
Przy okienku pogodowym to możemy zobaczyć ze szczytu wieży |
|
W lecie tu będzie mnóstwo jagód! |
|
Pracując na codzień ze stalą jaram się tą konstrukcją |
|
A tu już widok z góry |
|
Na ostatniej platformie jest sporo miejsca |
|
Selfie, standard, musi być. |
|
Widok w stronę Iwkowej |
|
I widok na okoliczne lasy |
|
Konstrukcja... |
|
Polana pod wieżą |
|
Kolejna flaga, tym razem przy wiacie |
|
Miejsce na ognisko i ostatnie spojrzenie na wieżę |
|
I zaczynam zjazd. A ten jest wyborny, szybki, wyboisty i po prostu genialny |
|
Google Maps po raz pierwszy wyprowadza mnie w pole. Na szczęście to tylko 300 m |
|
Rondo pośrodku niczego |
|
W Biadolinach Google po raz kolejny raz pokazuje swoje złośliwe oblicze. Single track jak się patrzy |
|
Za to przy okazji możemy pokonać poważne mosty |
|
Dla leniwych, albo jeśli ktoś nie potrzebuje GPX'a |
|
Podjazd w Tymowej |
|
Widok z wieży |
|
Jak wyżej |
|
Profil, który naprawdę jest przyjemny, podjazdy w czasie kiedy jesteśmy rozgrzani. Początek i koniec lajtowy |