Przejdź do głównej zawartości

Szpilówka (516 m n.p.m.) - wieża widokowa w Iwkowej | serpentyna w Tymowej

    Wielkanoc w tym roku była dla mnie okazją do odhaczenia kolejnej wieży widokowej. I to jakiej. Przed Państwem opis wyjazdu na Szpilówkę w Iwkowej. Ten mierzący 516 metrów szczyt znajduje się na Pogórzu Wiśnickim. Przyznam, że nie byłem w tych okolicach na rowerze, a i piesza turystyka ograniczała się do Nowego Wiśnicza. Najbliżej rowerem byłem na wieży widokowej w Bocheńcu. Jednak ta nie umywa się do tego co zobaczyłem na Szpilówce.

    Umówmy się, jest pełno parkingów dookoła. Szlak widokowy mierzy zaledwie 2,2 km od parkingu do szczytu. Jednak zdecydowanie polecam tu dojechać rowerem. Jako dodatkową atrakcję możemy zaliczyć jazdę serpentyną w Tymowej. Jadąc do góry naliczyłem 11 łuków, a za każdym kolejnym odsłaniają się kolejne widoki. Zjeżdżając w dół jechałem przez ponad 4 minuty rzadko schodząc poniżej 35 – 40 km/h. Ale po kolei.

    Wyjechałem z domu kierując się znów do Roztoki przez kolejno Łukanowice, Isep, Sukmanie. W Roztoce postanowiłem nie wjeżdżać na Velo Dunajec. Jest to bezpieczniejsza opcja, ale mnie już nudzi. Wybrałem drogę krajową na Melsztyn. Po kilku minutach po swojej prawej stronie zostawiłem za sobą odbudowany zamek. Główną drogą dojechałem do Jurkowa. W Tworkowej natrafiam na pierwszy stromy jednak bardzo krótki podjazd. U góry, mijając cmentarz możemy już faktycznie poczuć się jak na pogórzu. Droga jest w dobrym stanie, mało uczęszczana, a że znajdujemy się na „grani” ładne widoki mamy praktycznie z każdej strony. Stamtąd dzieliło mnie zaledwie kilka kilometrów na wspomnianą wcześniej serpentynę. Nachylenie nie jest duże, jednak przyda się nam choć odrobinę wydolności. Będąc u góry czeka nas już tylko szybki zjazd. I tu po prawej stronie możemy już wypatrywać wjazdu do lasu na zielony szlak do Pustelni św. Urbana. Tutaj należy zaznaczyć jednak, że byłem tu końcem marca. W tym czasie szlak jest nieprzejezdny dla rowerów, a idąc pieszo raczej postawiłbym na gumiaki niż buty trekkingowe. Niestety ale ciężki sprzęt kompletnie zniszczył zielony szlak. Ja dojeżdżam do rozwidlenia i za wskazaniem GPS’a i kierunkowskazów kieruję się w stronę „parkingu B2”. Tutaj znajduje się też mapa ze wszystkimi możliwymi parkingami. Po około kilometrze asfalt zamienia się w szuter. Robię przerwę przy kapliczce, kilka pamiątkowym zdjęć i spojrzenie na mój cel – wieżę widokową na Szpilówce. Od tego momentu możemy poczuć się jak w niższych partiach Beskidu Sądeckiego. Droga jest w miarę dobrym stanie. Chwilami drogę uprzykrzają tylko koleiny po wspomnianym ciężkim sprzęcie. Co paręnaście metrów umiejscowione są ławki, są też kierunkowskazy oraz informacje o zakazie jazdy quadami. Szkoda tylko, że Lasy Państwowe rozwalają góry w znacznie gorszym stopniu. Degradacja lasów postępuje i niestety dla każdego kto zwiedza Polskę nie tylko z okien samochodu jest to bardzo zauważalne.

    Wjeżdżając do lasu zaczynają się podjazdy, w dwóch miejscach muszę zsiąść z roweru, nie przez duże nachylenie a błoto i liście. Bywa ciężko ruszyć z miejsca, jednak w suchszym okresie możliwy jest wyjazd pod samą wieżę.

    Będąc na szczycie naszym oczom ukazuje się bardzo solidna konstrukcja wieży mierzącej 30 metrów. Na dole znajduje się również wiata turystyczna oraz tablica z panoramami na każdą ze stron z opisem widocznych pasm górskich, szczytów oraz pobliskich wzniesień. U góry tablic już nie ma, więc warto zrobić sobie aby u góry wiedzieć na co patrzymy.

    W tym roku pogoda pod względem widoczności nie jest dla mnie łaskawa. Jednak mimo zamglenia widoki i tak są bardzo urokliwe, ponadto wysokość wieży pozwala spojrzeć na pobliskie drzewa z perspektywy drona tudzież lotu ptaka😊. Spośród już parunastu wież widokowych ta zajmuje u mnie drugie miejsce, zaraz po Radziejowej. Po kilku zdjęciach zaczynam szybki zjazd. Jest sporo luźnych kamieni oraz wystających korzeni. Ja przypłacam to utratą przedniej lampki. Ale co najważniejsze zjeżdżam cały i zdrowy. Na rozwidleniu decyduję się na przejazd do wspomnianej pustelni. Jednak po około 100 metrach muszę odpuścić przez te cholerne ślady po traktorach.

    Aby dokładniej opisać to ile pokonuję kamieni oraz korzeni – po wyjechaniu na asfalt i przebyciu około 200-300 metrów poczułem dziwne bicie na przednim kole. Zatrzymałem się, patrzę a tu poluzowany zatrzask. Pierwszy raz spotkałem się z sytuacją aby mieć całkowicie luźne koło, trzymające się tylko dzięki naciskowi z góry i grawitacji. Wolałbym nie myśleć co w sytuacji gdyby podbiło mi przód np. podczas tego szybkiego zjazdu na serpentynie.

    Początkowo wracam tą samą drogą tak aby móc zjechać tymi cudownymi zakrętami w Tymowej. Podczas zjazdu należy tylko uważać na ścinające zakręty samochody. Zwłaszcza, że posesje znajdują się tuż przy drodze ograniczając widoczność. W tym miejscu możemy też skierować się w kierunku Lipnicy Murowanej słynącej z konkursu na najdorodniejszą palmę wielkanocną. Rekord pochodzi z 2019 roku, a palma była niemal 8 metrów wyższa niż wieża na Szpilówce. Ja zostawiam sobie Lipnicę na kolejny wypad i kieruje się w kierunku Porąbki Uszewskiej. Tu również możemy zrobić przystanek i odwiedzić Grotę Matki Bożej z Lourdes. Ja odpuszczam sobie jednak wszelkie sakralne miejsca ponieważ jest sobota wielkanocna i nie chcę zakłócać wszelkich uroczystości. Tudzież nie chcę też być dodatkową atrakcją dla święcących swoje pokarmy. Trasa prowadzi raz w górę raz w dół jednak nie są to strome podjazdy. Po drodze natrafiam również na ciekawe rondo pośrodku niczego. Jestem już w Dębnie, mijając zamek przecinam „starą czwórkę” i przez Sufczyn oraz Biadoliny lądują na serwisówce autostrady A4 w kierunku Tarnowa. Trasę zaplanowałem tak aby pod koniec nie męczyć się już podjazdami. Mimo, że to trzecia „setka” w tym roku biorę poprawkę na to, że to nadal początek sezonu i forma będzie rosnąć więc nie można się przeforsować już w marcu.

LINK STRAVA

Tworkowa, po pierwszym podjeździe

Tworkowa

Jedni mają krokusy na Chochołowskiej inni mają...

Początek serpentyny

Łagodnie, aczkolwiek długo

W lewo centrum Iwkowej, w prawo... wiadomo

Widok z okolic parkingu B2

Ten strzelisty szczyt na który patrzę to właśnie Szpilówka

I wjeżdżam na szuter

Grawelem też dacie radę ;)

Ja np. jechałem na zablokowanym widelcu

W lewo na szczyt, w prawo do Pustelni, chociaż i tak się tam nie dojedzie

Jedno z licznych miejsc do odpoczynku o których pisałem

Ostatni kadr przed wjechaniem w las

Początek całkiem gładki

Tu jeszcze też

Ale chcąc zdobyć szczyt trzeba w końcu się wysilić, zaczynają się spore, luźne kamienie

I jest ich coraz więcej

Widząc już wieżę, człowiek dostaje dodatkowe waty w nogach

Ziemianka z kulturą naszych rodaków stała się niestety szaletem. Nawet tam nie idźcie.

Przy okienku pogodowym to możemy zobaczyć ze szczytu wieży

W lecie tu będzie mnóstwo jagód!

Pracując na codzień ze stalą jaram się tą konstrukcją

A tu już widok z góry

Na ostatniej platformie jest sporo miejsca

Selfie, standard, musi być.

Widok w stronę Iwkowej

I widok na okoliczne lasy

Konstrukcja...

Polana pod wieżą

Kolejna flaga, tym razem przy wiacie

Miejsce na ognisko i ostatnie spojrzenie na wieżę

I zaczynam zjazd. A ten jest wyborny, szybki, wyboisty i po prostu genialny

Google Maps po raz pierwszy wyprowadza mnie w pole. Na szczęście to tylko 300 m

Rondo pośrodku niczego

W Biadolinach Google po raz kolejny raz pokazuje swoje złośliwe oblicze. Single track jak się patrzy

Za to przy okazji możemy pokonać poważne mosty

Dla leniwych, albo jeśli ktoś nie potrzebuje GPX'a

Podjazd w Tymowej

Widok z wieży

Jak wyżej

Profil, który naprawdę jest przyjemny, podjazdy w czasie kiedy jesteśmy rozgrzani. Początek i koniec lajtowy




Popularne posty z tego bloga

Stary Sącz - Szczawnica - Czerwony Klasztor

Podróż pociągiem             Bilet kupiłem dzień wcześniej. Na dworcu w Tarnowie jeszcze są tradycyjne kasy biletowe więc skorzystałem. Kupiłem bilet w jedną stronę na pociąg Pol Regio. Za bilet normalny z Tarnowa do Starego Sącza zapłaciłem 16,20 zł (na 28.04.2024) oraz 8,40 zł za rower. Co ciekawe za bilet powrotny za rower zapłaciłem tylko 4 zł. Jak to w Pol Regio bywa oczywiście ostatni wagon, rower w orientacji pionowej. Na plus – na haczyki pozakładali gumowe nakładki dzięki czemu nie niszczy się obręcz koła, tudzież szprychy. Pierwszy raz jechałem pociągiem z szosą i dzięki temu nie miałem problemu ze zmieszczeniem koła w uchwycie. Trasa choć wolnym tempem zleciała dość szybko, ładuje się tostami i kawą. W Starym Sączu wita mnie słońce jednak z niską temperaturą. Najlepszy znak aby wsiąść na rower i zacząć rozgrzewkowym, ale jednak intensywnym tempem. Ze Starego Sącza do Szczawnicy             Początkowo drogę znałem na pamięć, zaczynałem z tego samego miejsca podróż na Pr

Rożnów przez Filipowice (trasa widokowa) | Tropie

     W zeszłym roku bardzo spodobał mi się objazd Jeziora Rożnowskiego. Pogórze Ciężkowicko – Rożnowskie to chyba mój ulubiony region blisko domu. Jest piękny krajobrazowo. Według mnie jest zarówno łatwy jak i trudny w kontekście kolarstwa. Można objechać go w miarę po płask im , można też zaliczyć ostre podjazdy . Wybierając się w kolejną rowerową podróż miałem jasno określony cel , a mianowicie………..      Przejazd z Tarnowa do Zakliczyna - w padłem na Velo Dunajec w stronę Czchowa. P rzed zapor ą odb iłem na Chabalinę (dokładne miejsce widać na Stravie). Podjazdy, ostre, bardzo ostre, ale stosunkowo krótkie. Po drodze widok na zaporę w Czchowie. Kierowałem się dalej na szczyt Chabaliny . Po drodze, odwieczny problem w takich miejscach, a mianowicie psy spuszczone z łańcucha, szczekające i groźne, chyba, wolałem nie sprawdzać, bo nie wiadomo czym by się to dla mnie skończyło. Oceniłem więc realnie sytuację, szuter z mocnym podjazdem. Nie miałbym szans. Zrezygnowałem więc z wj

Skrzętla - Rojówka | Wieża widokowa pod Jaworzem | Przewyższenia nad Jeziorem Rożnowskim

Startuję jak zwykle w Tarnowie i kieruję się w stronę Dunajca. Tym razem jednak nie przekraczam rzeki a w Zgłobicach kieruję się nową ścieżką do Błonia. Trasa wiedzie wzdłuż Dunajca. Później przechodzi w ulicę jednak niezbyt ruchliwą zwłaszcza w sobotę rano. Mijam kolejno Dąbrówkę Szczepanowską, Janowice i Lusławice docierając do Zakliczyna. Tu krótka przerwa na śniadanie. Dalej unikając ruchu samochodowego wskakuję na Velo Dunajec aż do Filipowic. Zatrzymuję się na kilka zdjęć zapory w Czchowie. Od tego momentu aż do Łososiny Dolnej jadę już ruchliwą ulicą, po lewej stronie Jezioro Czchowskie oraz zamek w Wytrzyszczce. Zamek sezonowo jest czynny a bilet wstępu kosztuje 20 zł. Odpuszczam sobie te przyjemność, znam ciekawsze miejsca z dobrym widokiem na Jezioro Czchowskie jak i Rożnowskie np. TUTAJ . Przy samym lotnisku GPS znowu robi sobie ze mnie żarty i kieruje mnie szutrową drogą za lotniskiem. Jednak po powrocie na właściwe tory za kilkanaście kilometrów czeka mnie pierwsza wspinac